Kategorie
Aktualności

Budapeszt historyczny: Pałac Ankera, czyli o tym, że nowoczesność nie zawsze idzie w parze z estetyką

Ignác, nie wstyd Ci? Coś Ty nawyrabiał?!
Żona Ignáca Álpára po zobaczeniu projektu budynku

Plac Deáka na zbiegu Bajcsy-Zsilinsky út i Károly körút – nie ma chyba turysty, studenta hungarystyki czy mieszkańca Budapesztu, który choć raz w życiu nie pojawił się w tym miejscu. Naprzeciwko placu, gdzie krzyżują się trzy linie metra, stoi budynek budzący kontrowersje już od momentu powstania. Według mieszkańców ówczesnego Budapesztu nie pasował ani formą, ani żółtym kolorem do okolicznych budowli.

Mimo że od tego czasu minęło już ponad 110 lat, te same głosy słychać i teraz. Pamiętajmy, że na początku XX wieku okolice placu Deáka nie były jeszcze tak gęsto zabudowane, a wielu okolicznych budynków nie było nawet w planach. Pałac Ankera budził przerażenie z powodu swojej wielkości i masy, a ci, którzy go krytykują, powtarzają dokładnie te same argumenty teraz – w XXI wieku. Szczególnie nieswojo można się poczuć, gdy wybieramy się na spacer klatką schodową i spoglądamy na trójkątny wewnętrzny dziedziniec, który mógłby być scenografią kolejnego sezonu The Walking Dead. Według mnie te wszystkie zarzuty można przekuć w zalety. W momencie powstania był to przecież jeden z najnowocześniejszych budynków Budapesztu! Ale po kolei.

Dom Ankera zwany też Pałacem Ankera powstał na potrzeby Towarzystwa Ubezpieczeniowego Anker. Jego pierwsza siedziba, wybudowana w 1864 roku, znajdowała się właśnie przy placu Deáka i była o wiele skromniejsza. Wiedeńska firma rosła w siłę i kwestią czasu było wybudowanie nowej siedziby. Stało się to w roku 1907, kiedy postanowiono wznieść nowy, adekwatny do prestiżu firmy budynek.

Zaskakującym jest fakt, że architekt nowej siedziby firmy Anker, Ignác Álpár, pokonał w konkursie dwóch konkurentów, których hungarofilom przedstawiać nie trzeba: wiedeńczyka Waltera Sobotkę oraz Węgra Ödöna Lechnera. Álpár zwyciężył dlatego, że zamiast pasażu ze szklanym dachem zaproponował otwartą ulicę łączącą ówczesną Vilmos Császár út (dzisiejsza Bajcsy Zsilinsky út) z ulicą Király. Uliczka ta istnieje do dnia dzisiejszego i nosi nazwę zaułku Ankera (Anker köz). Było to pierwsze tego typu przepierzenie w Budapeszcie. Prace budowlane pod kierownictwem Lajosa Várnaiego rozpoczęły się w 1908 roku i trwały dwa lata. Skoro zastosowano w nim nowatorskie rozwiązania z żelbetonu oraz wdrożono ciekawą kompozycję otwartego pasażu, dlaczego budziła takie kontrowersje? Chociażby dlatego, że z każdej z czterech stron świata budynek posiada wejścia na klatki schodowe (nie zazdroszczę listonoszowi, który krążąc wokół mija kolejne adresy: Anker köz 1-3, Bajcsy-Zsilinsky Út 1, Deák Ferenc tér 6 a następnie Király utca 2). Dodatkowo Pałac Ankera był pierwszym budynkiem, w którym – kiedy jego część udostępniono mieszkańcom – w klatce schodowej wywieszony był jawny, ogólnodostępny spis lokatorów. Nie był to jeszcze domofon, ale znacznie ułatwiało znalezienie właściwych mieszkańców. Niestety także ich wrogom.

Budynek zaprojektowany został symetrycznie, jego wysokość w najwyższym punkcie to 53 metry. Co ciekawe, trzy wieżyczki wystające z bryły budowli miały posłużyć jako kryjówki dla okolicznych nietoperzy, nigdy nie pełniąc formy użytkowej. Dopiero w latach osiemdziesiątych postanowiono zaadaptować je na potrzeby pracowni artystycznych. Obecnie w jednej z nich jest pracownia uznanego rzeźbiarza, László Kissa. Budynek zdobiony jest wieloma symbolami oznaczającymi bezpieczeństwo, nadzieję i przemijanie – symbolika ta wpisana była także w herb firmy, który, tknięty zębem czasu, jest także widoczny na głównej fasadzie.

Wiecie, że zewnętrzna fasada ozdobiona jest przez ponad 35 różnych rodzajów zdobień ceramicznych, odlewanych – a gdzieżby indziej – u Zsolnaya? Właściciele firmy chcieli, żeby powstający budynek przyćmił wszystkie inne w okolicy. Na archiwalnych zdjęciach widać, że się to udało. Przeszkadzało to jednak Stołecznej Radzie Upiększania Miasta, która w 1941 roku postanowiła uporządkować teren w okolicach placu Deáka i wydać dekret o całkowitej przebudowie Pałacu Ankera – istnieją plany, na których widać ten okazały budynek bez charakterystycznych wieżyczek! Budynek przetrwał jednak wojnę w niezmienionym stanie, niestety w czasach socjalizmu pozbawiono go bogatych zdobień klatki schodowej. Gustownie wykonaną majolikę Zsolnaya zastąpiono szarymi płytkami. Lata sześćdziesiąte to kolejny proces niszczenia budynku. Budowa metra na placu Deáka spowodowała, że główną arterią komunikacyjną w tym miejscu stał się… zaułek Ankera! Wyobrażacie sobie autobusy i samochody pędzące wąskim i wysokim pasażem w kierunku ulicy Király? Niestety nie cofnięto tej decyzji po budowie metra. Ruch w tym miejscu odbywał się aż do 2007 roku! Można tylko współczuć mieszkającym tam lokatorom.

Widzicie więc, że Dom Ankera od zawsze budził skrajne uczucia, niestety przeważnie negatywne. W czasie, kiedy go postawiono, był zbyt nowatorski i wyróżniający się. Powojenni historycy sztuki i architekci krytykowali go za mało socjalistyczny w formie historyzm. Potem przeszkadzał w budowie metra, aż w końcu zaczął odchodzić w zapomnienie i popadać w ruinę w zastraszającym tempie. Dzisiejsi architekci nie pozostawiają na budynku suchej nitki – jest przeładowany zdobieniami tak kiczowatymi, że aż nie pasującymi do miejsca, w którym się znajduje. Wzornictwo, wazy, posągi, płaskorzeźby i kolumny kontrastują z prostą i linearną fasadą budynku Kościoła Ewangelickiego i okolic Placu Madácha.

Od wielu lat Pałac Ankera niszczeje i nie zanosi się na to, żeby miasto dało potrzebne 500 milionów forintów na jego remont. A szkoda, bo gruntownie wyczyszczony i odrestaurowany budynek mógłby się stać jedną z wizytówek śródmieścia. Po latach kontrowersji z jego udziałem, być może po raz pierwszy zostałby doceniony przez odwiedzających Budapeszt turystów? Dlatego też polecam przespacerować się po klatce schodowej i wejść na wewnętrzny dziedziniec, aby zrozumieć pogmatwane dzieje tego domu. I zróbcie to jak najszybciej, bo nie wiadomo czy budynek przetrwa i czy czasem ktoś nie wpadnie na pomysł zbudowania kolejnego, nowocześniejszego w formie Pałacu Ankera.