W rozmowach z koleżankami i kolegami z branży pojawiają się różne opinie na temat minionego sezonu. Dla mnie rok 2016 był dobry, bowiem udało się odwiedzić kolejną destynację, która stanie się chyba jedną z moich ulubionych: Gruzję.
Pierwsze przygotowania do 2017 roku już zostały poczynione, w kalendarzu część terminów zakreślona, spływają kolejne zapytania. Czas na małe podsumowanie poroku, zanim nie wpadnę w wir kolejnego sezonu.
Poniżej znajdziecie subiektywne podsumowanie mojego roku w turystyce:)
- 34200 przebytych kilometrów (do tej pory w trakcie 8 lat pilotażu: 159600 km)
- 21 wyjazdów (do tej pory w trakcie 8 lat pilotażu: 114 a więc w tym roku pękła setka)
- Największe branżowe rozczarowanie : Targi Turystyki w Warszawie – wiele krzyku, mało konkretów
- Najsympatyczniejsze branżowe spotkanie: szkolenie biura Gold Tour na Górze św. Anny – niesamowici ludzie i mnóstwo nowych kontaktów!
- Najdziwniejsze zlecenie: prelekcja na temat węgierskiej kuchni w krakowskim Muzeum Narodowym
- Najpiękniejsze widoki: zdecydowanie gruzińska Droga Wojenna!
- Niebezpieczny moment, którego się nie spodziewałem: pacyfikacja turystki z mojej grupy i kłótnie z ochroną w Synagodze Wielkiej – ponad 70-letnia kobieta oddając scyzoryk ochroniarzowi trzymała go w nieodpowiedni sposób (!)
A jaki ten rok był dla węgierskiej turystyki? O tym przeczytacie w jednym z kolejnych postów!