Kategorie
Aktualności

Hiperinflacja na Węgrzech

Wczoraj pisałem Wam o nowopowstającym w Budapeszcie Muzeum Pieniądza.

Z pewnością znajdzie się w nim historia wprowadzenia forinta. Zastąpił on pengő, które po II wojnie na wskutek hiperinflacji straciło na wartości. I to aż tyle, że można było banknotami robić to, co na załączonych zdjęciach.

Trudne to były czasy. Węgrzy zmuszeni płacić kontrybucje wojenne nie dawali rady z rosnącymi cenami, wojska radzieckie zajmowały drukarnie na południu kraju i wprowadzały w obieg swoje nominały „czerwonych pengő”. Kwitł handel wymienny. Za towary płacono płatkami złota ważonymi do dziesiątych grama, które w tamtym czasie były najstabilniejszym środkiem płatniczym. Dlatego też ceny podawano w gramach złota co stało się nieoficjalną walutą. Cena chleba podwajała się co 11 godzin. Podobnie było z płacami. Robotnik wychodząc z zakładu miał zarobione mniej pieniędzy niż gdy do pracy przychodził rano.

Węgry stanęły na głowie. Wydrukowano banknot o nominale 1 i 24 zera(!), jednak nigdy nie wszedł do obiegu. Władza ubiegła zbliżającą się zapaść państwa sprowadzając do kraju „pożyczone” przez Amerykanów złoto. W ten sposób unormowała sytuację waluty wprowadzając nowy pieniądz: forint.

O tej i innych historiach przeczytacie w „Sekretach Budapesztu” Księży Młyn Dom Wydawniczy dostępnej w księgarniach internetowych i stacjonarnych.